Teściowa Tadeusza Dudy (a właściwie babcia zastrzelonej Justyny) została postrzelona przez 57-latka w tym samym dniu, gdy ten zabił własną córkę Justynę (†26 l.) i swojego zięcia Zbyszka († 31 l.).
Dramat rozegrał się 27 czerwca 2025 r. w Starej Wsi, a 73-letnia Elżbieta dopiero niedawno opuściła szpital i mogła wrócić do domu.
Co powiedziała na temat zbrodni popełnionej przez 57-latka oraz jego późniejszej śmierci?

Teściowa Tadeusza Dudy
W wyniku postrzelenia, seniorka został poważnie ranna. Konieczne było usunięcie nerki, a 73-latka nadal pozostaje na lekach.
Przed kobietą przez długi czas ukrywano śmierć Justyny i Zbyszka, nadal bardzo mocno to przeżywa. W rozmowie z „Faktem” z płaczem powiedziała:
Nie ma już mojej wnuczki i jej męża… moje serce bardzo krwawi i rozpadło się na wiele kawałków*
I dodała:
Z ludźmi można się dogadać, ale z nim nigdy nie było to możliwe. Siedział u nas tyle lat, pod jednym dachem. Nieba żeśmy mu uchylili, działkę daliśmy, na naszej ziemi się wybudował. I co? Za tę dobroć taką krzywdę nam wyrządził. Myśmy u niego za progiem prawie 7 lat nie byli, bo sobie tego nie życzył. Nie wiem, co mu w głowie siedziało, że w czerwcu chwycił za broń i strzelał do rodziny.
Traumą jest także wspomnienie o jej własnym postrzeleniu:
Podszedł najpierw do mojego męża… to było straszne. Feliks go prosił, by nie strzelał, by pozwolił mu się z Bogiem pojednać. Drzwi chciałam zamknąć, ale on w szale szedł za mną z bronią i strzelił do mnie.
Straciłam przytomność i już nic nie pamiętam. Bogu dziękuję, że żyję i ludziom, którzy się za mnie modlili.
Śmierć Tadeusza Dudy
Pani Elżbieta wciąż nie może pojąć, dlaczego Tadeusz Duda ją postrzelił oraz zabił córkę i zięcia:
Dotąd nie mogę się oswoić z tą tragiczną wiadomością.
Dlaczego strzelał do mnie? Dlaczego zabił swoją córkę i zięcia? Takich dobrych ludzi. Moja wnuczka to był anioł, a jej mąż Zbyszek tak nas szanował.
W pierwszych dniach lipca 2025 r. znaleziono ciało Tadeusza Dudy [nagranie tutaj]. Wiadomo też, że przy zwłokach znaleziono list pożegnalny.
Seniorka zapytana o to, czy odczuła ulgę na wieść o śmierci mordercy, dała szokującą i bardzo smutną odpowiedź.
Nie, nie ulżyło mi, bo jestem katoliczką. To też był człowiek. Nie powinno się tak stać, do tej zbrodni w ogóle nie powinno dojść.
Jednocześnie przyznaje:
Nie wiem, jak dalej żyć. Nie wiem, czy wrócę do normalności. Wciąż myślę, dlaczego on nas tak bardzo skrzywdził i chyba nigdy się tego nie dowiem. Sił nie mam, nie wiem, czy kiedykolwiek je odzyskam i stanę na nogach. Wciąż poruszam się o kuli. Ludzie współczują, mówią, że wszyscy tu w Starej Wsi się za nami modlili. Dziękuję im za to…. i Bogu, że pozwolił mi przeżyć.
W sprawie morderstwa w Starej Wsi wciąż toczy się postępowanie. Śledczy znaleźli już trzy sztuki broni należące do Tadeusza Dudy, analizują też list, jaki był przy jego zwłokach. Obecnie też badana jest kwestia tego, czy ktoś pomagał mordercy w czasie gdy ten ukrywał się w lesie.
Wyświetl ten post na Instagramie
*źródło: Fakt