W wielu miastach pojawiają się oszuści z „zabawą”, w której można wygrać 100 czy 200 zł. To tzw. „wisielec”.
Zadanie jest proste. Wystarczy zapłacić 10 lub 20 zł. (cena zależy od miasta) i utrzymać się dwie minuty trzymając się rękami drążka. Cena za udział w zabawie nie jest więc wysoka, a oferta wygranej wydaje się kusząca. Wiele osób także do tej sprawy podchodzi ambicjonalnie. Osoby trenujące na siłowni chcą się wykazać i udowodnić, że utrzymanie się na drążku przez 2 minuty jest dla nich fraszką.
fot. materiały prywatne
Oszustwo na drążek
Tymczasem niemal nikomu nie udaje się utrzymać na drążku, choć zainteresowanie „zabawą” jest bardzo duże. Co więc może tu szwankować?
Niektórzy myślą, że może powinni mieć ręce posypane talkiem (i niektórzy oszuści oferują taki talk) lub przeciwnie, żałują, że posypali. Inni przyczyn porażki upatrują w chwycie, ponieważ można się trzymać w dowolny sposób np. jak do podciągania, albo na prostych rękach. Można też się zastanawiać nad prawdziwością stopera – może czas jest oszukany?
2 minuty na drążku
Jednak przyczyna porażki jest zupełnie inna. Otóż oszustwo polega na tym, że drążek jest ruchomy! Czym innym jest trzymanie się stabilnego drążka. A czym innym balansowanie i walczenie z ruszającym się drążkiem.
Wiele osób nabrało się na ten „konkurs” myśląc, że wydatek 10 czy 20 złotych to nie jest duża strata. Jednak ilość osób, jaka bierze udział w „zabawie” sprawia, że kwota zarobku oszustów rośnie do wielkich rozmiarów.
Nie dajmy się więc nabrać i nie bierzmy udziału w takiej „zabawie”!
Wisielec 200 zł. jeśli wytrzymasz 2 minuty
AKTUALIZACJA:
Jak informuje serwis Trojmiasto.pl* „wisielec” wciąż działa i nad morzem można wziąć udział w tej „zabawie”:
Teraz wisielec znów jest w Trójmieście. W czwartek swoich sił można było spróbować w dolnej części sopockiego Monciaka, na pl. Przyjaciół Sopotu.
Podano też aktualne ceny:
Pięć lat temu nagrodą było 100 zł, obecnie – już 200 zł. Sam udział kosztuje różnie – zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.
Ponadto serwis wskazał, że nawet popularny człowiek-pająk czyli Marcin Banot nie wytrzymał na drążku 2 minut. Jego czas wyniósł poniżej 1,5 minuty.
Podobnie bracia Sobierajscy, uczestnicy programu Ninja Warrior – oni także nie utrzymali się 2 minut na „wisielcu”.
A to wskazuje, że tak zwany zwykły człowiek nie ma szans na wygraną. Zarabia tu tylko właściciel „wisielca”.
*cyt. https://www.trojmiasto.pl