Robert Smoktunowicz – były adwokat i senator – zmarł 9 września 2024 roku w wieku 62 lat.
Pogrzeb odbył się 18 września w Warszawie, a już dzień później doszło do nieprzyjemnej sytuacji w domu zmarłego. Na miejsce została wezwana policja.
Robert Smoktunowicz – partnerka
Smoktunowicz dwa razy był żonaty. Jego pierwszą żoną była Hanna Lis, ale nie mieli dzieci. Drugą zaś modelka Zofia Ragankiewicz, z którą miał dwójkę dzieci. W 2004 roku urodziła się Aleksandra, a w 2006 roku Adam. Także i to małżeństwo się rozpadło, a modelka przyznała, że była ofiarą przemocy [więcej tutaj]
W ostatnich latach były senator mieszkał z Marzeną Gajewską. I właśnie w jego domu 18 września 2024 r. pojawiła się policja.
Marzena Gajewska – policja
Marzena Gajewska udostępniła około 12-minutową transmisję z domu, w którym mieszkała z Robertem. W dzień po pogrzebie pojawiła się tam adwokatka dzieci Smoktunowicza, a także Aleksandra Smoktunowicz oraz mężczyzna określany jako wujek Aleksandry.
Z nagrania wynika, że osoby przybyłe chciały się zapoznać z domem, majątkiem i dokumentami zmarłego. Natomiast Marzena Gajewska usilnie prosiła ich o opuszczenie domu. Video zostaje przerwane w momencie wkroczenia policji.
Pod transmisją pojawiło się wiele sprzecznych opinii. Jedni uważali, że zachowanie nieproszonych gości było zupełnie nie na miejscu. Inni zaś, że to Gajewska powinna z godnością oddać „spadek”, skoro jej się nie należy.
Robert Smoktunowicz – spadek
Jak więc łatwo się domyślić, konflikt dotyczy spadku po zmarłym. „Fakt” skontaktował się z prawniczką – mec. Anną Patocką-Sekulską, która reprezentuje dzieci Roberta Smoktunowicza.
Zgodnie z prawem to dzieci Smoktunowicza po nim dziedziczą. Marzena Gajewska, będąca w nieformalnym związku ze zmarłym mecenasem, nie dostanie nic, bo najprawdopodobniej nie ma testamentu, w którym zmarły cokolwiek by jej zapisał. Nie jest zatem według prawa współwłaścicielką domu w Warszawie, w którym mieszkała ze Smoktunowiczem. Może w nim mieszkać przez trzy miesiące od jego śmierci. Potem jednak musi się wyprowadzić*
– wyjaśniono w serwisie.
Dlaczego córka zmarłego z prawniczką i wujkiem w dzień po pogrzebie przyszli do domu mężczyzny?
Mieliśmy informację, że prawdopodobnie został naruszony sejf i że konkubina rozdaje ruchomości, które są w domu zmarłego. Ona nie ma prawa dysponowania nimi, tak jak nie ma prawa na przykład do przeglądania żadnych dokumentów*
– wyjaśniła prawniczka.
Wygląda więc na to, że pani Marzena Gajewska znalazła się w trudnej sytuacji. Nie tylko emocjonalnej – z powodu śmierci partnera, ale też jeśli chodzi o jej życiowy status. Obecnie bowiem okazuje się, że najprawdopodobniej nie została uwzględniona w testamencie zmarłego.
Nagranie ze zdarzenia poniżej.
*cyt. Fakt.pl