Robert Motyka z kabaretu Paranienormalni, w weekend Święta Zmarłych stracił tatę.
Pan Tadeusz Motyka zmarł po długiej chorobie, w wieku 75 lat.
Nauczył mnie, że najważniejsza jest rodzina i że nigdy nie wolno odpuszczać. Pozostanie na zawsze w naszych sercach.
Taatoooo !
– czytamy w poruszającym wpisie Roberta [więcej tutaj]
Tymczasem kilka dni później kabareciarz zrobił coś zaskakującego!
Poza kabaretem Robert Motyka znany jest także ze swojej sportowej pasji – biega w maratonach i bierze udział w triatlonach.
I tak, w niedzielę, 3 listopada 2024 r. – zamiast pogrążać się w żałobie – Motyka przebiegł maraton w Nowym Jorku!
Jak przyznał w swoim poście – sam wyjazd do USA i start w maratonie miał już zaplanowany dużo wcześniej i zgodnie z filozofią swojego taty, nie zamierzał z tego rezygnować.
Tata zawsze powtarzał – co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Synek, trzeba żyć dalej. Jest mnóstwo rzeczy, na które nie mamy wpływu. Śmierć jest jedną z nich. Wczoraj pobiegłem maraton. Biegliśmy razem.
50-latek pisze też o tym, że śmierć taty, zmusza go do refleksji:
Niemoc i bezradność – najcięższe z odczuć. Wiadomość o śmierci taty zastała mnie na innym kontynencie. Do końca pozostał rodzicem, który nie pozwalał się o siebie martwić. Chodził własnymi ścieżkami i zawsze był sobą. Bezkompromisowy i uparty.
Teraz, kiedy chodzę po wielkim mieście, pełnym milionów ludzi, niosących swoją osobistą historię, myślę nad zasadami jakimi życie się rządzi. Czy trzeba coś zrewidować, zmienić ? Jedno przychodzi mi do głowy – trzeba żyć bez strachu bycia sobą.
W nowojorskim maratonie biegło ponad pięćdziesiąt tysięcy osób. Motyka zakończył bieg z czasem 4:59:29.
Wyświetl ten post na Instagramie