WYDARZENIA

Drobin śmierć na plebanii. Rodzina ujawnia szokujące fakty!

Na początku września 2024 r. na parafii w Drobinie rozegrał się dramat. Znaleziono tam ciało 30-letniego mężczyzny, Konrada, a okoliczności jego śmierci, budziły ogromne wątpliwości.

Rodzina zmarłego przerwała milczenie i ujawniła szokujące fakty.

 

https://www.facebook.com/parafia.drobin

 

Drobin śmierć na plebanii

Z medialnych relacji można by sądzić, że zmarły mężczyzna to osoba wątpliwej konduity. Tymczasem z opowieści bliskich wyłania się zupełnie inny obraz.

30-latek miał być osobą bardzo związaną ze swoją rodziną. Na co dzień mieszkał w Kutnie, ale co drugi weekend odsiedział bliskich na Mazowszu. Tak też było i w feralny weekend – w piątek zapowiedział swoją wizytę na kolejny dzień.

 

– W sobotę tata zaczął do niego dzwonić od godziny 9. Zazwyczaj o tej porze Konrad już odbierał. Początkowo myśleliśmy, że jeszcze śpi, ale gdy później nadal nie odbierał ani nie oddzwaniał, zaczęliśmy się denerwować. Około 16.30 telefon Konrada odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako Grzegorz. Tata rozłączył się, myślał, że to pomyłka, bo głos brzmiał bardzo dziwnie. Spróbował zadzwonić kolejny raz jednak znów bezskutecznie.

– opowiada pani Jolanta w rozmowie z WP.pl.

 

Później pojechali do jego mieszkania do Kutna, ale tam go nie było. Następnie sprawdzili szpitale. Bliscy 30-latka byli bardzo zaniepokojeni, a informacja o śmierci mężczyzny dotarła do nich z dużym opóźnieniem.

 

O tym, że Konrad nie żyje, dowiedzieliśmy się 18 godzin po tym, jak stwierdzono jego zgon. Totalnie tego nie rozumiemy, bo on miał przy sobie kartę ICE z numerami telefonów do najbliższych.

 

Zwłoki w masakrycznym stanie

Rodzina zwraca uwagę na licznie nieprawidłowości dotyczące rzeczy osobistych Konrada. Brakowało telefonu, kosmetyczki i kluczy

 

…prokuratura odpowiedziała, że nie wie, co się stało z tymi rzeczami. Okazało się, że były w posiadaniu wikariusza Grzegorza. Po kilkunastu dniach te przedmioty przyszły w paczce z adnotacją od kancelarii reprezentującej księdza, że prokuratura nie zabezpieczyła ich w miejscu zdarzenia. Jak to jest możliwe?

– pyta się pani Jolanta.

 

Co więcej, „telefon był zresetowany do ustawień fabrycznych i owinięty taśmą”.

 

Zwłoki oddano nam w masakrycznym stanie. Po sekcji nie były odpowiednio zabezpieczone

– powiedziała siostra Konrada.

 

Rodzina twierdzi, że zmarły był osobą wierzącą i że nie brał narkotyków. Bliscy chcieliby poznać prawdę na temat wydarzeń na plebanii w Drobinie. Jak na razie jednak, prokuratura nie udziela informacji.