Narkotyki są plagą naszych czasów i zniszczyły życie wiele osób. Natomiast odpowiedzialne korzystanie z narkotyków to mrzonka.
Jednak taką właśnie mrzonką łudzi się popularny, azjatycki kraj, który w hodowaniu marihuany upatruje ratunek dla gospodarki. Każdy mieszkaniec może w swoim domu hodować sześć doniczek konopi o zawartości do 0,2 proc. tetrahydrokannabinolu – THC.
Marihuana pozyskana z takiej mini hodowli może być wykorzystana w celach medycznych, do badań, do produkcji kosmetyków, czy do… jedzenia. Stanowić ma bowiem przyprawę.
Zakazane jest za to stosowanie konopi w celu odurzania się. Trudno jednak uwierzyć, by te przepisy miały być przestrzegane.
Gdzie wprowadzono takie regulacje?
Marihuana została usunięta z listy narkotyków w Tajlandii. Zatem jest to kraj, do którego podróżuje wielu Polaków.
Minister Anutin Charnvirakul w oświadczeniach podkreślał, że nowe prawo skupia się „na zdrowiu, a nie na zabawie”. Osoby, które zostaną złapane „pod wpływem” w miejscu publicznym mogą liczyć się z karą trzech miesięcy więzienia lub grzywną do 25 tys. batów.
– podaje Polsat News.
Charnvirakul stwierdził też, że legalizacja narkotyku to okazja dla ludzi i tym samym dla kraju na to, by zarabiać na hodowli konopi.