W nocy z 1 na 2 października 2025 r. w wolsztyńskim hotelu znaleziono ciało kobiety oraz mężczyznę w stanie ciężkim.
Niedługo później także Patryk Ł. czyli Patryk Jagodzianka, zmarł. Wyniki sekcji zwłok potwierdziły najgorsze przypuszczenia!

Patryk i Klaudia umówili się w hotelu, bo tam dziewczyna miała odebrać swoje rzeczy od – byłego już chłopaka. Być może spodziewała się jakiegoś zagrożenia, bo na dole miała czekać na nią koleżanka i dzwonić po pomoc, gdyby działo się coś złego.
Według wstępnych ustaleń, mężczyzna miał zaatakować kobietę i zadać jej wiele ciosów nożem, a potem ranić sam siebie – o przebiegu zdarzenia pisaliśmy TUTAJ.
Jednak dopiero przeprowadzona sekcja zwłok miała zweryfikować te założenia. Jak się okazało, biegli potwierdzili najgorsze przypuszczenia!
Jak powiedział „Faktowi” prokurator Łukasz Wawrzyniak z poznańskiej Prokuratury Okręgowej, Klaudia K. została zamordowana przez Patryka Ł. i zmarła z wykrwawienia.
Kobieta zmarła od zadanych jej narzędziem ostrym np. nożem, licznych ran ciętych i kłutych głowy, szyi, lewego barku i przedramienia.
Patryk Jagodzianka miał także wiele ran, jednak śmiertelnym ciosem był ten jaki zadał sobie w głowę.
Na ciele mężczyzny ujawniono liczne rany cięte szyi i przedramion, a także ranę kłutą głowy, która doprowadziła do jego zgonu w wyniku krwawienia wewnątrzczaszkowego.
– powiedział prokurator Wawrzyniak.
Śledczy zauważają, że noży nie ma na wyposażeniu pokoi hotelowych. Tak więc ostre narzędzie Patryk musiał przynieść ze sobą do pokoju. Czy pod groźbą chciał namówić dziewczynę do powrotu do niego? Czy też od razu przeszedł do ataku, nie mogąc pogodzić się z rozstaniem? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy…
*cyt. Fakt