Stanisław Sojka zmarł 21 sierpnia 2025 r. w Sopocie, a w tym przypadku bieg zdarzeń wyprzedził zwyczajowe procedury.
W efekcie, dopiero teraz rodzina Stanisława Sojki zabrała głos w sprawie jego śmierci.

Śmierć Stanisława Sojki
Słynny muzyk i wokalista miał tego dnia wystąpić na festiwalu w Sopocie. Stanisław Sojka wziął udział w próbie do koncertu i – jak się później okazało – był to jego ostatni występ [nagranie tutaj]
Jednak w godzinach wieczornych, gdy trwał już koncert, do organizatorów dotarła wiadomość o śmierci artysty. Gdy dostali zgodę na podanie tej informacji publicznie, prowadzący ze sceny ogłosili, że Stanisław Sojka nie żyje.
Był to bardzo trudny i poruszający moment, a pozostali występujący oddali Stanisławowi Sojce hołd, wykonując jedną z jego piosenek.
Rodzina Stanisława Sojki przerwała milczenie
Tak więc do tej pory sama rodzina zmarłego artysty nie zabierała głosu. Zrobiono to dopiero teraz.
Na profilu Stanisława Sojki zamieszczono krótki, ale wzruszający komunikat:
W imieniu całej rodziny i bliskich Stanisława Soyki pragniemy serdecznie podziękować za wszystkie kondolencje, słowa wsparcia, obecność i każdy gest otuchy, który otrzymaliśmy w ostatnich dniach.
– napisano.
>>>Wyciekły szokujące informacje! Krzysztof Skiba sfałszował podpis Stanisława Sojki!
A te słowa wywołały kolejną falę wspomnień i kondolencji:
Panie Stanisławie, dziękuję za każdą piosenkę, za każdą głęboką myśl. I za piękne dźwięki, które na zawsze będą rozbrzmiewać w moim sercu echem dobra i piękna.
Nieopisany smutek. 😪
Chciałoby się powiedzieć więcej, ale ,,na miły Bóg” braknie słów.
Wyrazy współczucia dla rodziny, przyjaciół oraz wielbicieli talentu Staszka Soyki 😥⚘️🥀
Najszczersze kondolencje Rodzinie Pana Stanisława Soyki. Odszedł wielki artysta, którego twórczość na zawsze pozostanie w sercach słuchaczy i będzie żyć w pamięci wielu pokoleń. Niech spoczywa w pokoju.
Ależ to przewrotność losu, że do tego koncertu nie doszło. Jego ostatni występ z próby krąży teraz po internecie z rąk do rąk i każdemu jest żal, tak po ludzku. Takie pożegnanie z publicznością bez publiczności. Jakiś paradoks, abstrakcja, która stała się smutną rzeczywistością.
– pisano.