Szokujące sceny rozegrały się 25 grudnia 2024 r. w schronisku dla zwierząt w Kielcach.
O sprawie poinformowało samo Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Pobicie w schronisku dla zwierząt
Wszystko zaczęło się od tego, że do schroniska trafił pies – najprawdopodobniej pitbull – który uciekł swoim właścicielom.
W świąteczną środę zgłosiło się po niego dwóch mężczyzn. W pewnym momencie jednak doszło do słownej utarczki między pracownikami schroniska, a ojcem i synem, którzy przyjechali po psa.
Dwóch agresywnych mężczyzn, prawdopodobnie pod wpływem narkotyków/i lub alkoholu wtargnęło na teren schroniska, najpierw jeden z nich pobił pracownika recepcji. Następnie włamał się do boksów i wykradł psa. Podczas próby udaremnienia kradzieży doszło do pogryzienia suczki, a kolejni nasi pracownicy zostali pobici.
– informuje Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Kielcach.
Pracownik walczy o życie
Dalej napisano:
Zostaliśmy pobici, zwyzywani i opluci w czasie pełnienia swojej pracy. Jeden z naszych pracowników jest obecnie w szpitalu, odniósł poważne obrażenia, stracił przytomność, zalanego krwią zabrała go karetka. Pozostali pracownicy również odnieśli obrażenia – jeden był duszony, drugi ma rozbitą wargę i uszkodzone od uderzeń okulary, inni zostali poszarpani lub uderzeni. Napastnicy nie oszczędzali również kobiet, wielokrtonie ubliżali i zachowywali się agresywnie.
Do całego tego nieszczęścia jeszcze jeden z naszych psiaków został dotkliwie pogryziony przez pitbulla napastników. Nie mogliśmy oderwać psa od naszej biednej suni, w kilka osób walczyliśmy o jej życie. Kilka osób odniosło też obrażenia podczas ratowania suczki. (sytuacja już jest opanowana).
A cytowana przez Echo Dnia* aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas potwierdziła:
Pobity 30-latek został potem przewieziony do szpitala w stanie określanym przez lekarza jako zagrażający życiu.
21-latek pod wpływem marihuany
Na miejsce wezwano policję, a by udaremnić ucieczkę, doprowadzono do kolizji z autem 21-latka i 47-latka.
By uniemożliwić im odjazd i powstrzymać do czasu przyjazdu wezwanych policjantów inny pracownik schroniska wsiadł w służbową dacię i doprowadził do kolizji z BMW*
– opowiadała aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas.
Policja zbadała dwóch agresorów i byli trzeźwi. Jednak stwierdzono, że młodszy z nich może być pod wpływem marihuany.
Mężczyźni zostali zatrzymani i prowadzono z nimi dalsze czynności.
*cyt. echo dnia