Z pod domu Donalda Tuska skradziono auto należące do rodziny Premiera.
Nieoficjalnie mówi się, że był to samochód, którym jeździ żona Donalda Tuska, Małgorzata Tusk.

Sopocka Policja otrzymała zgłoszenie o kradzieży, a po podjętych działaniach, pojazd udało się szybko odnaleźć. Jednak nie to jest kluczowe w tej sprawie!
Luksusowego Lexusa skradziono w Sopocie w nocy z wtorku na środę (9/10 września 2025 r.). Jak przekazała serwisowi trojmiasto.pl Karina Kamińska, Rzecznik Prasowy KWP w Gdańsku:
Na miejsce skierowana została grupa dochodzeniowo-śledcza. Policjanci zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu, ślady mogące mieć znaczenie dowodowe oraz przeprowadzili rozmowy z osobami, które mogły mieć informacje o zdarzeniu. Dzięki szybkiemu rozpoznaniu i skutecznej pracy operacyjnej pojazd został odnaleziony już po kilku godzinach od zgłoszenia na jednym z parkingów w Gdańsku.
Obecnie zaś trwają czynności mające na celu ustalenie tożsamości sprawców kradzieży. W tej sprawie zastanawia jednak kwestia działania Służby Ochrony Państwa. Premier Donald Tusk jest osobą ochranianą i także jego sopocki dom powinien(?) być pod obserwacją.
…prywatny dom premiera jest otoczony stałą opieką Służby Ochrony Państwa. Dlatego według naszych informacji kradzież może się odbić teraz na funkcjonariuszach, a także ich przełożonych w tej formacji.
– informuje TVN24.pl.
Zaś anonimowy funkcjonariusz wskazuje, że:
W przypadku auta premiera nie muszą to być zuchwali przestępcy. Nie możemy jednak wykluczyć działalności obcych służb, które chciały zakomunikować, że obserwują premiera i mogą mu osobiście zaszkodzić.
Pytanie zatem czy złodzieje nie wiedzieli, że kradną auto należące do rodziny Premiera i po prostu im się udało? Czy też było to działanie celowe?
Druga kwestia, to czy funkcjonariusze SOP nie dostrzegli niczego niepokojącego? Nawet jeśli Lexus nie stał pod samym domem…?
Wyświetl ten post na Instagramie
źródło: https://www.trojmiasto.pl/; https://tvn24.pl/