BIZNES&POLITYKA

Reporterka TVP uratowała 30 osób: „tu serio nie ma nic szczególnego” – zapewnia.

Reporterka TVP World – Monika Andruszewska – uratowała około 30 osób uciekających z Irpina. O poświęceniu Polki napisał ukraiński pułkownik Ruslan Miroshnichenko.

Ukrainiec zwrócił uwagę, że Monika Andruszewska przerwała nagrywanie i rzuciła się na pomoc, czego nie zrobił żaden z innych dziennikarzy.

 

https://www.facebook.com/ruslan.miroshnichenko.90813/posts/713623749628607

 

Teraz głos zabrała sama bohaterka tych wydarzeń.

 

Do opisywanych wydarzeń doszło w miejscowości Romaniwka pod Irpinem:

 

Ludzie starali się uciec spod ostrzału i nadciągających wojsk rosyjskich. Spanikowane rodziny z dziećmi, staruszkowie, zwierzęta.. Szli przez zawalony most, nieopodal waliła artyleria.

Nie wystarczało samochodów do ich ewakuacji. Rzuciliśmy się wywozić i po całej masie kursów udało się ewakuować do Kijowa łącznie ze 30 osób i parę zwierzaków. Ci ludzie byli skrajnie wyczerpani, wielu z nich spędziło ostatnie dni w piwnicach.

– relacjonuje dziennikarka TVP.

 

https://www.facebook.com/monikandruszewska

 

Monika Andruszewska przyznała, że po wpisie Ruslana Miroshnichenko dostaje wiele wyrazów uznania ale też i propozycji wywiadów:

 

Sorry ale nie. Robiłam po prostu to, co było trzeba i nie ma co się z tym świecić teraz po mediach.

– odpowiada i dodaje:

Dziękuję Wam, ale tu serio nie ma nic szczególnego. Ja serio przyzwyczaiłam się do jazd pod ostrzałami przez ostatnie lata i specjalnie nad tym nie myślałam.

 

Wyjaśniła też, że nie mogłaby nagrywać umierających na jej oczach ludzi. Jak się jednak okazało, reporterkę spotkała też krytyka(!) za jej zachowanie:

 

Powiem tak: wierzę, że po śmierci nikt nie będzie mnie pytał o etykę dziennikarską. Jeśli w takiej sytuacji pomaga aktywistka, nie dziennikarz, to pieprzę Wasze dziennikarstwo i będę aktywistką. Jeden z wojennych korespondentów na miejscu, napisał potem w swojej relacji, że „niestety nie wszyscy zdołali uciec i wiele ciał zostało na zimnym asfalcie”. Ja nie mogłabym żyć dalej ze świadomością, że mogłam sprawić, by tych ciał zostało mniej, a nie sprawiłam.
Może jestem na to za słaba i tyle.
Do oburzonego środowiska dziennikarskiego zwróciła się w następujący sposób:
Jest też w braci dziennikarskiej już dużo oburzonych głosów, że powinnam robić materiały, a nie pomagać. Panowie, idźcie nachuj, tak jak rosyjski okręt wojenny.
– powiedziała dosadnie.
Pod jej wpisem pojawiło się wiele pełnych uznania wpisów. Internauci gratulowali dziennikarce odwagi i wyrażali swoje uznanie dla jej postawy.