CELEBRYCI

Anna Lewandowska straszy pozwem. Chodzi o TO zdjęcie!

Kilka dni temu Anna Lewandowska zamieściła na swoim profilu filmik, na którym ubrana jest specyficzny stój. Miał on prawdopodobnie imitować otyłość, bo podpis głosił: „za chuda, za duża, jak Wam się teraz podobam?”.

Wpis Lewandowskiej skrytykowała Maja Staśko – aktywistka, publicystka i doktorantka interdyscyplinarnych studiów w Instytucie Filologii Polskiej UAM.

 

Maja Staśko – https://www.instagram.com/majakstasko/

 

Nagranie słynnej trenerki odebrała jako tzw. body shaming, czyli wyśmiewanie się z (otyłego) ciała.

 

Filmik @annalewandowskahpba , w którym przebiera się za grubą kobietę, jest wyrazem totalnego braku empatii. Żarty z grubych osób są tak samo śmieszne jak żarty z gwałtów. Grube osoby to ludzie, nie obiekt żartów czy inwektywa. (…)

Superszczupła laska, którą stać dosłownie na wszystko, każdy zabieg upiększający i usługę, i która ma mnóstwo czasu, by ćwiczyć – w stroju grubej osoby wywija śmiesznie do kamery. No naprawdę, boki zrywać – pisze aktywistka.

 

Maja Staśko zwróciła też uwagę na lansowanie jedynie słusznego, szczupłego ciała i robienie na tym trendzie biznesu:

 

Niestety, w tym fatfobicznym świecie nawet dobre, sportowe działanie przeradza się szybko w towar, który trzeba sprzedać. Za wszelką cenę. Nawet kosztem ludzi, ich zdrowia i życia.

 

wpis Mai – https://www.instagram.com/majakstasko/

 

Pod wpisem Mai pojawił się komentarz Anny Lewandowskiej, która tłumaczyła się z nagrania:

 

…nigdy moim zamiarem nie było robienie sobie żartów z osób otyłych, a to sugeruje Pani we swoim wpisie. Zawsze powtarzam, że najważniejsze jest zdrowie, zawsze powtarzam, że najważniejsza jest konsultacja z lekarzem. Jeśli uraziłam kogoś swoim filmem, to bardzo przepraszam, ale zupełnie nie to było moim celem. To była odpowiedź na pewne komentarze i opinie odnośnie kobiet. Zapraszam do przeczytania mojego posta.

 

I w zasadzie na tym sprawa mogłaby się zakończyć, ale tak się nie stało. Dosłownie w kilka dni od zamieszczenia swojego wpisu Maja Staśko otrzymała pismo od prawników trenerki, w którym wzywa się ją do usunięcia wpisów na temat Anny Lewandowskiej. W przeciwnym wypadku będą żądać zadośćuczynienia w wysokości 50 tysięcy złotych.

 

pismo od prawników – https://www.instagram.com/majakstasko/
usunie posty, albo zapłaci 50 tys? – https://www.instagram.com/majakstasko/

 

Aktywistka swojego posta jeszcze nie usunęła, a całą sprawę tak komentuje:

 

Wezwanie do skasowania postów dotyczących przebrania się Anny Lewandowskiej w strój grubej osoby. Dlaczego? Przez ,,insynuowanie braku empatii, chęci naśmiewania się z określonej grupy osób oraz przypisywania kategoryzowania kogokolwiek ze względu na jego cechy indywidualne”. Jednym słowem: nie powinnam pisać, że celebrytka popełniła błąd. Bo grozi mi za to 50 000 zł. Nie mam takich pieniędzy. A gdybym miała, wydałabym na terapię dla osób po gwałcie, którym codziennie pomagam.

Dlatego nie napiszę tu nic o braku empatii. Nic a nic.

 

Pełna treść problematycznego wpisu na następnej stronie.