80-letni mężczyzna odebrał dziecko z przedszkola w Lubartowie.
Mężczyzna był doskonale znany personelowi placówki, bo już nie raz odbierał wnuka. Także tym razem dziecko wydano bez problemu.
Senior z dzieckiem poszli do domu. Tam 80-latek zajął się czterolatkiem. Chłopiec zjadł aż dwa talerze zupy ogórkowej i cukierka. Potem mężczyzna włączył maluchowi bajkę.
Tymczasem w przedszkolu panowało prawdziwe przerażenie. Ojciec pani Natalii – mamy dwóch chłopców – odebrał starszego. Potem poszedł po młodszego i dowiedział się, że czterolatek został już odebrany przez dziadka. Problem w tym, że to on był tym dziadkiem, a dziecka nie było!
Jak się później okazało w przedszkolu doszło do fatalnej pomyłki. W sprawę została zaangażowana Policja i pies tropiący.
Jak podaje TVN24, Iwona Kożuchowska, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 4 w Lubartowie wyjaśniała:
Chłopcy mają podobnie brzmiące imiona, chodzą w takich samych kurtkach i mają czapki takiego samego koloru. Z tym, że jedna jest wełniana, a druga bawełniana. Przedszkolanka dobrze znała osobę, której powierzyła dziecko. Nie skojarzyła tylko w pierwszym momencie, że dziadek odbiera nie to dziecko. Codziennie odbieranych jest u nas 150 dzieci. To bardzo duża liczba. W naszej placówce nigdy wcześniej nie doszło do takiej sytuacji, a odbierający byli niejednokrotnie legitymowani.
Wszystko skończyło się dobrze i chłopiec wrócił do swojej rodziny. W tej sytuacji zaskakuje jednak to, że mężczyzna nie zorientował się, że to nie jego wnuk. Z drugiej strony ufność dziecka też wydaje się zastanawiająca.
Zobacz też: W obronie swoich bliskich, Jarosław Jakimowicz pozywa TVN o…