PiS-owski kandydat kolejny raz zaskoczył opinię publiczną i niestety nie jest to miłe zaskoczenie.
Karol Nawrocki bowiem nie tylko zachowywał się w nietypowy sposób, ale też nie potrafi, bądź też nie chce wyjaśnić motywów swojego działania.

Karol Nawrocki książka o Nikosiu
Kilka dni temu media ujawniły, że to Karol Nawrocki jest autorem książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”. Pozycja ta została wydana w 2022 roku przez wydawnictwo Fronda. Kandydat wydał ją pod pseudonimem „Tadeusz Batyr”.
Jego życiorys jest gotowym scenariuszem sensacyjnego serialu. Gdyby żył do dziś, zapewne jako celebryta pozwalałby się fotografować na czerwonym dywanie. (…)
Wchodził w szemrane i legalne biznesy, otwierał kluby, fraternizował się z aktorami i grał w filmie, aż wreszcie 24 kwietnia 1998 roku, w trójmiejskim klubie Las Vegas zamaskowany zamachowiec wystrzelił do niego z najbliższej odległości sześć pocisków. Gangstera nie uratowała nawet kamizelka kuloodporna.
– czytamy w opisie.
O samym autorze podano zaś jedynie:
Tadeusz Batyr – całe życie związany z Trójmiastem, któremu przygląda się z wielu różnych perspektyw. Analizuje ważne dokumenty, dużo czyta i rozmawia z ludźmi. Pisze książki.
Podwójny blef Nawrockiego! „Tadeusz Batyr” chwalił sam siebie
Nie byłoby w tym nic dziwnego, że poważany historyk wydał książkę pod pseudonimem. Być może osoba Nikosia interesowała go prywatnie i nie chciał tego łączyć ze swoją pracą na eksponowanych stanowiskach.
Dziwi jednak to, że udzielając wywiadu dla TVP3 Gdańsk, „Tadeusz Batyr” powoływał się na… Karola Nawrockiego. Twierdził, że do prac naukowych i badawczych Nawrockiego, dołożył swoje własne publicystyczne zdolności
[nagranie poniżej]
Z kolei w mediach społecznościowych Nawrocki pisał, że „Tadeusz Batyr” zwracał się do niego po pomoc w tworzeniu książki.
Karol Nawrocki tłumaczy się z pseudonimu
Kandydat na prezydenta został zapytany o sprawę swojej książki oraz kuriozalnego posługiwania się dwiema tożsamościami. Jednak jego odpowiedź nie jest wyczerpująca.
„Kandydatem jest Karol Nawrocki. Pseudonimy literackie nie są niczym nowym w literaturze i nauce. Jestem i byłem naukowcem, byłem pierwszym historykiem, który badał przestępczość zorganizowaną w czasach Polski komunistycznej. Gwarantuję, że te 1,3 mln to podpisy na Karola Nawrockiego”*
– miał powiedzieć przed złożeniem swoich podpisów w Państwowej Komisji Wyborczej.
„Jeśli mieliśmy w Polsce jednego historyka, który miał odwagę zajmować się przestępczością zorganizowaną w czasach PRL-u — to ja byłem tym historykiem. Tadeusz Batyr nie miał możliwości odwołać się do żadnych innych badań i źródeł naukowych. Myślę, że jest to sytuacja naturalna”*
To jednak nie tłumaczy faktu operowania dwiema tożsamościami, powoływania się Nawrockiego na Batrya i odwrotnie, oraz ukrywania faktu, że Batyr to Nawrocki.
Przypomnijmy, że jak do tej pory Nawrocki nie wyjaśnił sprawy „statku miłości” czyli tzw. afery apartamentowej [zobacz tutaj], czy wydania 800 tys. państwowych pieniędzy na wyjazdy do Zimbabwe, Australii czy Chin [zobacz tutaj].
Teraz zaś na jaw wychodzi kolejna sprawa, której kandydat nie chce wyjaśnić, czy uzasadnić.
Wyświetl ten post na Instagramie
*cyt. Business Insider