Już jakiś czas temu Maja Bohosiewicz przyznała, że korzystała z pomocy psychiatry. Swoim wyznaniem chciała przełamać pewne tabu na temat korzystania z pomocy psychologa czy psychiatry.
Dziś na jej profilu pojawił się kolejny wpis w tym temacie. Maja Bohosiewcz jako żona, mama dwójki dzieci, aktorka i właścicielka firmy na co dzień jest bardzo efektywną osobą. Jednak tego feralnego dnia, rozwaliła ją banalna sprawa!

Bohosiewcz podkreśla, że czasem mogą nas przerastać proste czynności. I właśnie to może być sygnałem depresji lub wypalenia. U niej były to… kwiaty! Konkretnie chodziło o 10 dużych mieczyków, jakie Maja dostała od koleżanki.
Spojrzałam na mieczyki i ich wielkość. Moje myśli zaczęły świdrować w głowie: – jak obetne takie grube łodygi? Skąd wezmę taki wysoki wazon? Jak naleje wody do tak wielkiego wazonu? Jak przeniosę wazon z pod zlewu na stół???
Uklękłam na ziemi i zaczęłam wyć.
– relacjonuje sytuację z przed roku.
To wtedy, latem 2021 r. banalna sprawa kwiatków i wazonu, przerosła Maję Bohosiewicz. Jednocześnie – jak mówi – aktorka, to ją uratowało:
Dlaczego te mieczyki mnie zniszczyły i uratowały jednocześnie? Bo jak już zebrałam się do kupy zrozumiałam, że na prawdę potrzebuje pomocy specjalisty
Aktorka apeluje do swoich fanów, by nie czekali zbyt długo i w razie problemów, udali się do specjalisty:
Rok później, mogę tylko z całego serca namówić was na to abyście nie bagatelizowali swojego zdrowia psychicznego. Swojego ani swoich bliskich. Pójście do specjalisty czyli PSYCHIATRY – to konieczność.
Internauci byli wdzięczni Mai za jej słowa. Część osób jednak przyznała, że nadal depresja uważana jest za „wydziwianie”, lenistwo czy wymówkę.