Remigiusz Mróz jest jednym z najbardziej poczytnych oraz płodnych polskich autorów. Podobno potrafi napisać jedną książkę w miesiąc.
Najnowsza powieść z serii z Joanną Chyłką nosi tytuł „Afekt” i – przynajmniej w założeniu – porusza temat pedofilii.
Autor o książce
Remigiusz Mróz tak o powieści pisał na instagramie:
Tym razem pochylimy się nad moralnie dwuznacznym zagadnieniem związanym z obroną pedofila. Czy na nią zasługuje? Czy adwokat ma prawo mu jej odmówić?
Odpowiedzi będziemy szukać razem z Chyłką i Zordonem, jednocześnie nawigując po wzburzonych wodach ich własnej historii – i przekonując się, jak silne są łączące ich więzy.
Fabuła
I faktycznie fabuła „Afektu” zaczyna się od przydzielenia Chyłce obrony Mirka Halskiego – biznesmena i szefa sztabu wyborczego swojego brata – kandydata na prezydenta Polski. Chyłka zgadza się reprezentować oskarżonego o pedofilię klienta, sądząc, że jest on niewinny. W momencie gdy zorientowała się, że jest wręcz przeciwnie, nie mogła się już wycofać.
Wątek Halskiego kończy się mniej więcej w 2/3 książki. Zatrzymuje na tym, że Halski siedzi w areszcie i twierdzi, że to „konsorcjum” go wystawiło.
Dalsza część książki poświęcona jest próbom odbudowy kancelarii Żelaznego i McVaya, a następnie kłopotom Chyłki związanymi ze złamaniem tajemnicy adwokackiej.
Tym samym temat pedofilii, ofiar i konsekwencji jakie one poniosły, jest bardzo pobieżnie potraktowany. Więcej tu miejsca na politykę i rozgrywki Chyłki oraz Konrada z ich wrogami.
Zobacz też: Chciał zrobić romantyczne zdjęcie. Maciej Dowbor tle uchwycił coś szokującego!
Narracja powieści „Afekt”
Remigiusz Mróz pisze w sposób bardzo wyciągający. Ponad 500 stronicową książkę można przeczytać bardzo szybko, bo trudno się od niej oderwać. W wątku dotyczącym Halskiego coś co określamy jako podwójny blef, pojawia się aż nazbyt często. Intryga ma tak wiele zwrotów akcji, że w którymś momencie robi się to męczące – zastanawiamy się, ile jeszcze razy autor nas zwiedzie?
Gdy wątek obrony Halskiego zostaje zakończony, narracja staje się bardziej płynna, ale równie ciekawa.
Dużym plusem „Afektu” jest prawnicze poczucie humoru i „żarciki” Chyłki. Na przykład, gdy zarzucono jej spóźnienie, Joanna stwierdziła, że prawnik się nie spóźnia – prawnik uchybia terminu.
Czego zabrakło?
W ostatnim czasie w Polsce temat pedofilii jest bardzo głośny. Ujawniono wiele przypadków takich przestępstw i jest wiele relacji osób pokrzywdzonych. Można by się więc spodziewać, że kwestia sytuacji ofiar będzie w książce bardziej uwypuklona. Tymczasem autor skupia się raczej na oskarżonym.
Kolejna rzecz, która zwraca uwagę to liczne nawiązania do wątków czy osób z wcześniejszych powieści o Chyłce. Przez to dla czytelnika, który po raz pierwszy sięga po książkę Remigiusza Mroza pewne sytuacje są niejasne. Zabrakło jedno czy dwuzdaniowego wyjaśnienia w treści książki, lub przypisu dodanego przez redaktorów powieści.
Jeśli chodzi o narrację, zastanawia to, że dwa wątki pozostają de facto urwane. Pierwszy dotyczy Mileny Hauer – prezydent. W którymś momencie zostaje ona pomówiona o to, że przekupiła dziewczyny, by zeznawały przeciwko Halskiemu, co było nieprawdą. Nie ma jednak żadnej kontynuacji tej sprawy. Tymczasem w realnym świecie trudno sobie wyobrazić, by Kancelaria Prezydenta taką sprawę zostawiła bez echa.
Drugi urwany wątek to właśnie Mirek Halski. Remigiusz Mróz zostawia go na etapie aresztu i… dalej nie wiemy, co się z nim stało. Ani kto przejął jego obronę, ani jaki był wynik sprawy.
W powieści „Afekt” rzuca się też w oczy beztroska Chyłki, która u tak wytrawnej prawniczki nie powinna się pojawić. Gdy Joanna udziela Żelaznemu (który reprezentuje pokrzywdzone) poufnych informacji na temat swojego klienta, robi to w restauracji. Także wszelkie rozmowy z adwokatem prowadzi bez krępacji ze swojego telefonu. Później okazuje się, że była śledzona, podsłuchiwana i nagrywana. W efekcie ma zostać wyrzucona z zawodu za złamanie tajemnicy adwokackiej.
Mimo to, gdy w końcowej części książki Chyłka znów postanawia grać na dwa fronty – z „konsorcjum” i z Langerem – również nonszalancko dzwoni do jednych i drugich ze swojego numeru. Przez to znów wpada, a trudno sobie wyobrazić, by nawet średnio inteligentny „Kowalski”, dwa razy popełniał tak brzemienny w skutkach błąd.
Czy warto przeczytać „Afekt”?
Pomijając pewne niedoskonałości powieści, to jest to jednak dobry kawałek literatury. Jeśli szukacie rozrywki i lubicie prawniczo – polityczne intrygi oraz teorie spiskowe, to z pewnością spodobają się Wam kolejne przygody Chyłki opisane w powieści „Afekt”.
„Afekt”, Remigiusz Mróz; wyd. Czwarta Strona