Tomasz Kammel to jeden z dziennikarzy zwolnionych z „Pytania na Śniadanie”, ale też i taki, który zachował pracę przy innym programie tj. „The Voice Kids”.
Niedługo po zwolnieniu Kammel opublikował pożegnalny wpis, w którym nie komentował samej sprawy zwolnień. Zamieścił za to zaskakującą informację na temat Marzeny Rogalskiej [zobacz tutaj].
Później jednak, zamieścił post, w którym odniósł się do medialnych doniesień.

Dziennikarz najwyraźniej chce nieco wyciszyć całą sprawę, bo… uderzył w media, które publikują informacje na temat zwolnień.
Czy gdy czytacie o znanych osobach zwalnianych z pracy, przychodzi Wam do głowy pytanie „A co ja bym zrobił/zrobiła, gdyby to mnie zwolnili?”
I jeszcze jedno.
Czy pojawia się w tym niepokój?
Autorom tych publikacji chodzi właśnie o to byście się bali, bo wtedy chętniej znowu coś takiego przeczytacie.
Tak działa przewrotna ludzka natura.
– napisał.
Dalej Tomasz Kammel stwierdził, że osoby, które czytają takie artykuły, stają się ofiarami manipulacji:
Jeśli czytacie (choćby o mnie) informacje, które wywołują w Was lęk i pytanie: „A co ja bym zrobiła / zrobił gdyby mnie to spotkało?” pamiętajcie, najprawdopodobniej jesteście bezlitośnie manipulowani i wykorzystywani dla klikalności…
Prawda w takich publikacjach zazwyczaj nie ma znaczenia. Chodzi tylko o wywołanie napięcia i lęku.
Część internautów pogratulowała Kammelowi jego klasy w obliczy sytuacji.
Inni jednak nie zgodzili się z jego stanowiskiem. Uważają bowiem, że to nie media są „winne”, ale sama sytuacja i zwolnienie, choćby samego Tomka Kammela z „Pytania na Śniadanie”.
Katarzyna Dowbor „obroniła” swój udział w PnŚ? Zobacz CO piszą widzowie!