Tomasz Wolny przekazał smutne wieści o śmierci bliskiej osoby. Jak poinformował na instagramie, to on był w szpitalu do ostatnich chwil.
Po odmówieniu różańca „powoli przymknęła powieki i odeszła…”.
Tomasz Wolny od wielu lat przyjaźnił się ze słynną seniorką – uczestniczką powstania warszawskiego o pseudonimie „Sosenka”. Dziennikarz spotykał się z nią nie tylko zawodowo – w telewizji – ale też na gruncie prywatnym. Kilka dni temu jednak poinformował, że „Sosenka” jest w szpitalu. Wczoraj (14.05.2024 r.) kobieta zmarła.
„Sosenka” Zofia Czekalska nie żyje
Zofia Czekalska (z domu Sosnowska) urodziła się w 1923 roku, a w czasie wojny mieszkała w Warszawie. To tam była łączniczką w Zgrupowaniu „Chrobry II” na terenie Śródmieścia Północnego. Później zaś dostała się do niewoli niemieckiej w Stalagu IV-B/H Zeithain (podobóz Stalagu IV B Mühlberg).
„Sosenka” była żywym świadectwem minionych wydarzeń i przez wiele lat po wojnie, przypominała o tym, co działo się w czasie powstania warszawskiego.
Tomasz Wolny pożegnał „Sosenkę”
Jak się okazuje to właśnie Tomasz Wolny był przy „Sosence” do samego końca:
Mialem przywilej być przy Niej codziennie.
Dzisiaj miałem zaszczyt być do samego końca… (…)
Byłem ostatni.
Jak zawsze usiadłem przy łóżku na szpitalnym taborecie, chwyciłem jej dłoń i zacząłem odmawiać Koronkę.
Jak zawsze. Jak co dzień.
Kiedy w palcach ściskałem ostatni koralik różańca i skończyłem ostatnie słowa modlitwy…
Pani Zosieńka powoli przymknęła powieki i odeszła…
Dalej dziennikarz napisał:
I choć ryczę w głos jak wielu z Was… płyną ciężkie łzy i nie wyobrażam sobie jutra bez Niej…
to piszę to po to, żebyście wiedzieli, bo ja nie mam najmniejszych wątpliwości:Dziś tam na górze mają taką imieninową fiestę, taki raban i fajerwerki, że Niebo drży w posadach!!! Z RADOŚCI! Bo jest u nich Sosenka!
Wzór życiowej pogody ducha.
Jedna z najwiekszych! Powstaniec Warszawski!
Kobieta – symbol. Symbol i uosobienie wszystkiego co w naszym najwspanialszym pokoleniu bezcenne.
Zofia Czekalska zmarła w wieku 100 lat. W lipcu świętowałaby sto pierwsze urodziny…