Leszek Miller gościł w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” w TVN.
Tematem rozmowy była między innymi sytuacja epidemiczna w Polsce. Zdaniem byłego premiera w kraju powinny zostać wprowadzone obostrzenia. Leszek Miller ironicznie skomentował fakt, że takie restrykcje nie zostały wprowadzone:
Rząd postanowił przeczekać z nadzieją, że ci, co mają umrzeć, umrą. Wiadomo, że umarli nie głosują, a rząd jest zainteresowany tymi, którzy będą w przyszłości głosować*
Monika Olejnik zapytała byłego premiera o jego rekomendacje co do przeciwdziałaniu Covid-19. Jak się okazuje Leszek Miller nie zachęca do wprowadzenia obowiązku szczepień, jednak ktoś, kto się nie zaszczepi:
…nie wejdzie do restauracji, kawiarni, hali sportowej, kina i nie wejdzie do zakładu pracy. Trzeba uruchomić mechanizmy, które będą powodowały, że nie będzie 60 procent zaszczepionych, ale 80 czy 90*
Leszek Miller uważa także, że osoby niezaszczepione powinny ponosić koszty leczenia w przypadku zachorowania na koronawirusa. Były premier zdaje sobie sprawę, że są to niepopularne pomysły, uważa jednak, że takie trudne decyzje należy podjąć.
W trakcie rozmowy w „Kropka nad i” zdarzyła się także zabawna wpadka. Nagle zaczęło coś dzwonić, co od razu skomentowała Monika Olejnik:
Zauważył pan? To pana telefon? Czy pana zegarek? Przypomina, że coś trzeba wziąć?
Były premier zareagował z prawdziwą klasą:
To zegarek. W pani obecności nie ma nic ważniejszego niż taka dama. Udajemy, że tego nie ma, zapomniałem to wyłączyć.
Cóż, każdemu może się zdarzyć!
>>>Tomasz Terlikowski bije na alarm. Jesteśmy „w stanie błyskawicznego upadku”!
*cyt. tvn.pl