Zgodnie z rządowymi wytycznymi, w miejscach publicznych takich jak sklepy czy urzędy, powinniśmy zasłaniać usta i nos.
Możemy to zrobić za pomocą maseczki, przyłbicy bądź chusty czy szala. Jednak wiele osób przepis ten uważa za bezsensowny i nieuzasadniony medycznie. Inni wskazują na jego niekonstytucyjność.
Z tego względu spora grupa buntuje się i maski nie nosi. Czasem też brak maseczki może wynikać ze zwykłego zapomnienia, ale przez jej brak z większości sklepów zostaniemy wyproszeni.
Taka właśnie sytuacja spotkała panią Agatę Głogowską w sklepie Leroy Merlin w Pile. Nie została wpuszczona na teren obiektu, bo nie miała zasłoniętej twarzy. Nałożyła więc na głowę majtki (stringi!) mówiąc, że teraz taką zasłonę posiada. Że nie liczy się materiał i to w jaki sposób twarz będzie zakryta.
Właśnie ta „zasłona” została zaakceptowana przez pracowników Leroy Merlin i pani Agata mogła zrobić zakupy w majtkach na głowie!
Materiał primasort, śmierdzących bąków też nie przepuszcza, chroni mnie tak samo jak maseczka przed śmiercionośnym wirusem „pis-cov-19”. Chciałabym również zaznaczyć, że pracownicy mają maseczki założone głównie na brody tak jak i reszta klientów na sklepie. Nikt im uwagi nie zwraca. Absurd goni absurd, a kierownik sklepu ściga za mną i pilnuje abym miała założoną „maskę” na twarzy. – pisze Agata Głogowska.
Kobieta nie ma pretensji do pracowników sklepu, bo wykonują oni tylko odgórne polecenia, ale podsumowuje:
Praca pracą, ale sami urągacie swojej inteligencji.
Nagranie poniżej.
ZOBACZ TEŻ: Elegancka Racewicz? Dół wygląda zupełnie inaczej! (FOTO)
Materiał primasort, śmierdzących bąków też nie przepuszcza, chroni mnie tak samo jak maseczka przed śmiercionośnym…
Opublikowany przez Agatę Głogowską Sobota, 29 sierpnia 2020