W Galerii Dominikańskiej doszło do wypadku, który wyglądał przerażająco.
Pani Lidia razem z dwoma kilkuletnimi synami robiła w galerii zakupy. W czasie przemieszczania się pomiędzy piętrami, doszło do wypadku.
Jechali ruchomymi schodami, gdy nagle młodszy chłopiec zaczął płakać i wołać „Mamo, mamo, ratuj!”. Widząc co się dzieje, starszy z synów z przerażeniem krzyczał „Mój brat umiera”.
Jak się okazało, ruchome schody wciągnęły nogę chłopca. Na szczęście schody szybko zatrzymano, ale pani Lidia i inni klienci nie mogli wyciągnąć nogi chłopczyka:
W tamtej chwili byłam pewna, że nie udało się wyciągnąć nóżki i że syn będzie musiał mieć amputowaną stopę. Wiele osób podawało jakieś nożyczki, scyzoryki. Musieliśmy jednak zaczekać na straż pożarną i pogotowie. Nie dało się tak po prostu rozciąć buta, bo nie widać było, gdzie jest stopa* – opowiada mama dziecka.
Na miejsce wezwano służby i dopiero strażacy uwolnili nogę chłopca używając specjalnych nożyc. Na szczęście noga jest cała, ale chłopiec ma złamanie śródstopia. Zabezpieczono monitoring ze zdarzenia i sprawę bada Policja.
Zobacz też:
Agata Młynarska przyznała się do poważnej choroby: „Bolało mnie całe ciało”
Dramat! Zobacz, co robi ten człowiek w Zatoce Puckiej! (VIDEO)
* cyt. dziennikzachodni.pl