Beata Tadla, która w czerwcu 2025 r. skończy 50 lat właśnie pochwaliła się ogromną metamorfozą.
Dziennikarka znacznie schudła i obecnie „portki Obeliksa” na niej wiszą.

Wydaje się, że Beata Tadla nie miała znaczącej nadwagi, a jednak gdy schudła, widać sporą różnicę w wyglądzie.
Dziennikarka zamieściła wpis, w którym informuje o swojej metamorfozie. Jednocześnie najwyraźniej obawia się być „oskarżoną” o body shaming, bo jej wpis nawiązuje do kwestii „poprawności”.
Takie czasy: człowiek chce coś napisać, a zaczyna się bać – nie znaczeń słów (tych świadomie używam), a interpretacji! Zatem informuję – to moje zdjęcie i mogę sobie je podpisać, jak chcę!
– zaczęła asekuracyjnie.
Dalej jednak napisała:
Nie ma tu żadnych ukrytych znaczeń, presji, obrażania, nie ma innych intencji, poza:
✔️śmieszą mnie portki Obeliksa
✔️jestem z siebie dumna
✔️wreszcie dobrze ustawiłam cel: zdrowie (nie bikini body w 3 tygodnie)
✔️regularnie ćwiczę – pilates, nordic walking, pływanie – bo lubię (ciało ma mi służyć do późnej starości)
✔️jem to, co mi służy (nie wierzę w uniwersalne diety)
✔️nie piję alkoholu
✔️umiem już organizować czas
✔️badam się
✔️uczę się
✔️nie chodzę na skróty
✔️kocham
✔️jestem kochana
✔️mam prawie 50 lat i nigdy nie czułam się tak świetnie
Pani Beacie serdecznie gratulujemy jej przemiany, a przy okazji warto zerknąć na wpis Ewy Chodakowskiej, która stwierdziła, że ma dość „chodzenia na palcach wokół hasła „body positivity”, które dziś dla wielu stało się po prostu wymówką do tego, żeby się poddać” [zobacz tutaj]

Wyświetl ten post na Instagramie