W czerwcu 2021 r. Doda poinformowała swoich fanów o tym, że złożyła pozew o rozwód. W kolejnych wypowiedziach twierdziła, że już od około roku nie mieszka z Emilem Stępniem, choć obydwoje podtrzymywali medialną fikcję, że nadal są razem.
15 listopada na instastory Doda powiedziała, że już tego dnia będzie „wolna”. Zastanawia więc fakt, skąd wiedziała, że tego dnia Emil Stepień pojawi się na rozprawie i że uda im się uzyskać rozwód?
Już po sprawie jako pierwszy zabrał głos Emil Stępień, który zamieścił kuriozalny wpis dotyczący małżeństwa z Dodą [zobacz tutaj]. Dopiero na drugi dzień odezwała się Dorota Rabczewska, która stwierdziła: „przeżyłam swój rozwód bardziej niż myślałam”.
Tymczasem w cztery dni po rozprawie wokalistka zrobiła coś bardzo zaskakującego. Wygląda też na to, że swoim pomysłem chciała dopiec Emilowi!
Otóż wczoraj w nocy Doda zorganizowała swoją imprezę rozwodową. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego – w końcu od jakiegoś czasu panuje taka moda – gdyby nie kilka kwestii.
Otóż impreza rozwodowa Dody była starannie zaplanowana. Odbyła się w warszawskiej restauracji Sla Warsaw i było na niej zapewne spore grono przyjaciół i znajomych wokalistki – musieli więc być znacznie wcześniej zaproszeni. Podobnie z kreacją Rozwiedzionej – otóż wokalistka miała na sobie strój przypominający suknię ślubną (choć bardzo krótki) i… welon! – nie było to więc przypadkowe ubranie na ten wieczór lecz strój sceniczny.
Skąd zatem piosenkarka miała pewność, że już tego dnia będzie rozwiedziona, co pozwoliło jej zorganizować imprezę rozwodową?
Dodatkowo wokalistka zadbała o zainteresowanie mediów. Gdy na ogromnej limuzynie z napisem Just divorced [Właśnie rozwiedziona] podjechała pod lokal – słychać i widać błyski fleszy fotoreporterów. Tym samym nie miała to być prywatna impreza, a show zaprezentowane w mediach.
Jeśli już chodzi o samą imprezę rozwodową Dody, to zorganizowana była z rozmachem. Najpierw wokalistka w swojej „ślubnej” kreacji jechała leżąc na dachu limuzyny. W środku restauracji pojawiły się też balony w kształcie napisu I’m divorced bitches [Jestem rozwiedziona, suki]. Był też tort, przez jednego z gości określony jako „weselny”, a sama Doda przyjmowała… gratulacje.
Biorąc pod uwagę medialną otoczkę tego wydarzenia można się domyślać, że Doda chciała nie tylko odreagować stres związany z rozwodem, ale też utrzeć nosa Emilowi Stępniowi i pokazać, że wcale się nie przejęła kolejną życiową porażką.
Zobacz też:
Adam Zdrójkowski wręczył dzieciom „prezenty”. Potem zrobił coś zaskakującego! [VIDEO]