Kilka dni temu wybuchła prawdziwa bomba gospodarcza w USA.
Donald Trump znacząco bo nawet o sto procent podniósł cła na produkty importowane z innych krajów. Jak można się domyślać, nie pozostało to bez reakcji drugiej strony.

W myśl Donalda Trumpa, wysokie cła miałyby chronić amerykańską gospodarkę przed napływem tanich towarów i surowców, a jednocześnie przez same cła – zwiększać przychody państwa.
Jednak zdaniem ekspertów, sprawa jest bardziej złożona. Owszem, z jednej strony prezydent USA „chroni” rodzimych producentów, ale z drugiej drastycznie podnosi ceny importowanych surowców. Co więcej, amerykańskie zakłady mogą nie mieć wystarczających mocy produkcyjnych lub generować zbyt wysokie koszty np. z uwagi na koszt pracy.
„Afera waflowa” zatacza coraz szersze kręgi. Głos zabrał Hołownia!
Tak więc ekonomiści uważają, że finalnie, najbardziej straci konsument. Mimo to, Trump jest przekonany o słuszności swojej decyzji. Podczas spotkania Republikanów wyrażał się w poniżający sposób:
Mówię wam, te kraje dzwonią do nas, całują mnie po tyłku. Umierają, żeby zawrzeć umowę. „Proszę, proszę pana, zawrzyjmy umowę. Zrobię wszystko. Zrobię wszystko, proszę pana.”*
Dalej odniósł się do krytyki:
Potem widzę jakiegoś zbuntowanego republikanina, wiecie, jakiegoś gościa, który chce się popisywać: „o, myślę, że Kongres powinien przejąć negocjacje”. Oni nie umieją negocjować tak jak ja.
I dodał:
My jesteśmy szczęśliwi biorąc nasze 2 mld dziennie, ale oni chcą zawrzeć z nami układ (…) Wiem co do cholery robię.
Tymczasem nie trzeba długo czekać na reakcję, bo teraz kraje, którym podniesiono cła, zapowiadają taki sam ruch.
Wrong Mr. Trump. China isn’t paying a 104% Tariff. Americans are paying it. If you still think China is paying it then you should be impeached for stupidity. pic.twitter.com/t43cGG14QP
— Ed Krassenstein (@EdKrassen) April 9, 2025
*źródło: https://wiadomosci.radiozet.pl