CELEBRYCI

„Gdzie się podziały beczki z zupą?” Ewa Chodakowska wyjaśnia sprawę „zaginionej” zupy!

Od samego początku inwazji Rosji na Ukrainę, Ewa Chodakowska zaczęła działać. Na granicę wysłała wiele swoich produktów i posiłków.

Nie była to pomoc jednorazowa, bo od tego czasu trenerka wysyłała kolejne dostawy. 11 marca 2022 r. napisała:

 

dostarczyliśmy 20 TYSIĘCY posiłków na granicę, do Strupina Małego [wieś w pobliżu Chełma – przyp. red.]

 

Byłą to zupa zapakowana w beczki, a do tego pieczywo.

 

 

Jednak lokalny serwis „Super Tydzień Chełmski” opublikował tekst pt. „Chełm: Gdzie się podziały beczki z zupą?”. W artykule czytamy:

 

Jednak w Strupinie Małym nikt nie widział żadnej dostawy od Ewy Chodakowskiej. Zdziwiony takimi wieściami był dyrektor wydziału promocji, kultury i sportu w Urzędzie Gminy Chełm Ryszard Mielniczuk, który zajmuje się miejscem dla uchodźców w Strupinie Małym oraz ma kontakt z ludźmi, którzy są tam codziennie. (…)

 

Postanowiliśmy odszukać beczki z zupą, o których zrobiło się tak głośno w całej Polsce.

– zapewniał portal.

 

Dalej pojawił się komunikat:

 

To nie koniec tego artykułu. Więcej przeczytasz w papierowym i elektronicznym wydaniu Super Tygodnia.

 

https://www.supertydzien.pl/

 

Z tym, że większość czytelników, dostępu do płatnej części nie miało i w świat poszedł przekaz, że zupa nie dotarła do potrzebujących.

 

Tymczasem w dalszej części czytamy, że faktycznie zupa nie dotarła do Strupina Małego lecz do Chełma – do punktu recepcyjnego. Stamtąd dopiero została rozwieziona do uchodźców z Ukrainy.

 

Niestety informacja o „zaginięciu” zupy została rozpowszechniona bez czytania całego artykułu. Dziś Ewa Chodakowska skomentowała tę przykrą dla niej sytuację.

 

https://www.instagram.com/chodakowskaewa/

 

Szkoda ze NIKT z osób, powielajacych WSTEP / TYTUŁ, przy okazji dający upust swoich emocji, wycelowanych prosto we mnie, nie pokusił się o wykupienie dostępu, do dalszej część artykułu i sprawdzeniu czy jest o co bić pianę.

 

Pozwolę sobie nie wymieniać tych osób, z imienia i nazwiska..

 

Jedni mówią na to „szukanie dziury w całym”, drudzy „rzetelne dziennikarstwo” , a ja powtarzam swoje „KAŻDY SĄDZI WEDŁUG SIEBIE”.

 

Jest mi po ludzku przykro.

– napisała.

 

I nic dziwnego, bo przy takim zaangażowaniu trenerki, sugerowanie że jest pozorantką, musiało być naprawdę przykre.