Black Friday to pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia – w Stanach Zjednoczonych stanowi początek sezonu zakupowego przed Bożym Narodzeniem.
Zwyczajowo na Black Friday marketerzy oferują różnego typu promocje i rabaty. Zdarza się jednak, że cena „w promocji” jest taka sama lub nawet wyższa niż przed promocją (!), ponadto zachęceni tym, że „oszczędziliśmy” na jednej rzeczy, do koszyka (tego wirtualnego lub w realu), wkładamy kolejne i w efekcie kupujemy więcej niż zamierzaliśmy.
Co na to Beata Tadla? Jak dziennikarka odnajduje się w Black Friday?
Tadla zamieściła wpis, w którym odniosła się do „Czarnego Piątku”. 48-latka stwierdziła, że wybiera zupełnie inny trend.
Otóż dziennikarka przyznała, że NIC nie kupiła na promocji, bo ma wszystko to, czego potrzebuje.
Kupiłam nic. Totalne zero. Jestem cudownie wolna od szaleństwa blekfrajdej. I dobrze mi z tym. Lagom! A jak u Was? #wsamraz #pocomito #bezmaterialnychpotrzeb #mamcotrzeba
Rzuciła też hasło lagom.
Co to jest lagom?
Lagom to trend wywodzący się ze Szwecji. Słowo lagom oznacza: umiarkowany, w sam raz, akurat, tyle, ile trzeba.
W myśl tej równowagi, unikamy życia w skrajności rezygnujemy z wyścigu szczurów. Doceniamy to, co mamy i żyjemy w zgodzie z naturą.
Tak więc patrząc z perspektywy lagom, Black Friday nie wydaje się być atrakcyjny.
Wyświetl ten post na Instagramie