W listopadzie 2021 roku Julia Wróblewska poinformowała, że wyjeżdża na pół roku do ośrodka terapeutycznego. Powodem były problemy z emocjami, z jakimi młoda aktorka zmagała się już od kilku lat.
Julia Wróblewska pisała wtedy, że cierpi na bordeline:
Chciałabym powiadomić Was, że dostałam się do ośrodka terapeutycznego, o którym mówiłam. 12.11 wyjeżdżam tam na pół roku. (…)
Jako, że uznałam, że jeśli będę się tam wybierać to opowiem Wam z czym się zmagam..
Cierpię na zaburzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie typu granicznego (Borderline- F60.31).
Opisała też wtedy wszystkie zachowania, jakie wiążą się z tą chorobą.
W czasie swojego pobytu w ośrodku, Wróblewska niemal nie publikowała postów na instagramie. Wcześniej aktorka była bardzo aktywna w sieci, teraz w ciągu pół roku pojawiło się dosłownie kilka wpisów. Nie było zatem wiadomo, jak czuje się Julia i jak przebiega jej terapia.
Dopiero teraz aktorka zamieściła dłuższy wpis, w którym czytamy, że opuściła już ośrodek terapeutyczny.
Wróblewska do domu wróciła już tydzień temu. Jak się okazuje, podczas terapii usłyszała inną, niż wcześniej diagnozę. Nie zdradziła jednak, ja teraz brzmi diagnoza jej zaburzeń:
Mogę powiedzieć natomiast, że dowiedziałam się o sobie wiele rzeczy, tych dobrych i tych bolesnych, których wcześniej nie chciałam widzieć. Zrobiłam tyle ile mogłam w tak krótkim czasie, ale widzę też, że zmiany są kruche i mam zamiar kontynuować terapię. Czuję się dużo lepiej. Mam więcej odwagi by dbać o siebie i stawiać siebie na pierwszym miejscu.
Zmieniła się też moja diagnoza, co obróciło moje myślenie do góry nogami, ale ją akceptuję.
Teraz, po powrocie do domu, Julia Wróblewska musi sobie wiele rzeczy przemyśleć i na nowo poukładać.
>>>Elżbieta Zapendowska. Za karierę w show biznesie zapłaciła ogromną cenę!
