Mateusz Lachowski to dziennikarz, reporter stacji TVN, który obecnie przebywa na Ukrainie.
Każdego dnia na jego profilu pojawiają się poruszające relacje ze zrujnowanej Ukrainy. On sam nie jest obojętny na to, co widzi i w ostatnich dniach musiał na chwilę się oderwać od dramatu wojny.
Reporter kilka dni spędził w Charkowie i to, co tam zobaczył bardzo go przytłoczyło. Na Wielkanoc pojechał więc do Kijowa:
W Charkowie spędziłem trzy dni. Teraz wracam tam na kolejne dwa. Miasto jest ostrzeliwane każdego dnia i każdej nocy i nie chciałem spędzać tam Wielkanocy. Nie dlatego, że strzelają albo żeby mieć rym w tym co pisze. Tylko w Charkowie robi mi się najzwyczajniej w świecie smutno z powodów jakie poruszyłem w poprzednich wpisach. Wróciłem wiec na niedziele i poniedziałek do Kijowa
– napisał.
I tak podczas świątecznego wejścia na żywo, doszło do zabawnego zdarzenia!
Mateusz Lachowski kończył swoją relację dla TVN, gdy został trafiony prosto w twarz! Zaskoczony złapał się za głowę, ale nie było to nic groźnego. Reporter dostał wodą z butelki od swojego kolegi, bo przypadał akurat śmigus-dyngus [nagranie poniżej].
Jak widać, nawet w trudnych czasach, dziennikarze nie tracą humoru. Starają się choć trochę rozweselić, by nie dać się przygnieść dramatom, jakie widzą na co dzień.
Zobacz też:
7-latek z Mariupola drwi z Rosjan. Zobacz, za co im „podziękował”!
