Jeszcze w 2021 roku Kamil Durczok sygnalizował swoje problemy ze zdrowiem, nie ujawniał jednak na co choruje.

W maju 2021 r. trafił do szpitala i miał przetaczaną krew [czytaj tutaj]. Później jednak Kamil Durczok zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Nadal był aktywny w social mediach, założył też aplikację „durczokracja”. Tym samym śmierć dziennikarza w listopadzie 2021 roku dla wielu osób była szokiem.

Jednak osoby z otoczenia Durczoka dobrze wiedziały, że jest z nim źle. Była żona, Marianna Dufek, która właśnie udzieliła wywiadu na temat dziennikarza, mówi, że dążył do autodestrukcji.

Na co chorował Kamil Durczok?

Dziennikarz miał żylaki przełyku. I choć sama nazwa nie brzmi groźnie, to choroba ma przerażający przebieg.

Żylaki przełyku najczęściej spowodowane są przez marskość wątroby, a ta z kolei może być wynikiem alkoholizmu. Objawami takich żylaków jest krwawienie w dolnej części przełyku.

W początkowej fazie choroby niewielkie krwawienia mogą dawać posmak krwi w ustach i powodować anemię. Jednak gdy żylaki przełyku są zaawansowane, objawy są przerażające. Osoba chora może kaszleć czy wręcz dusić się krwią! Dochodzić też może do utraty przytomności.

Dlaczego nie chciał się leczyć?

Kamil Durczok nie chciał się leczyć. Marianna Dufek cytuje znajomego lekarza:

Powiedział, że Kamil po pierwszym ataku kiedy przeszedł transfuzję, wiedział, że konieczny jest przeszczep wątroby. Miał zacząć przygotowywać się do procedury, ale więcej nie zadzwonił*

Dlaczego Durczok nie podjął walki o swoje życie?

Musiałby przestać pić. I zacząć inaczej żyć. Przestawić wiele rzeczy w głowie. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, w której na dobre ruszyłyby procesy sądowe*

– powiedziała była żona dziennikarza.

Zobacz też:

Morderstwo dziennikarza TVN. Gdzie jest mąż Eweliny Ż.?

*cyt. za Jastrząb Post